Zaskoczyła nas liczba ludzi pod dachem Wi-Taj. A raczej pod dachem i parasolami. Pogoda w Warszawie nie rozpieszczała, lało potwornie, a ludzi w Wi-Taj pełno. Czyli powinno być dobrze!
Było!
Zaczęliśmy od pysznych sajgonek w papierze ryżowym. Sałata, krewetki, boczek, wieprzowina, kolendrą. Dodatkowo sos (pan kelner mówił, że bez nazwy) do maczania. Idealnie na początek.
Pad thai z krewetkami bardzo w nie bogaty. Podany z orzeszkami, płatkami chili z boku, dobry pomysł, by dodać gdy tylko się lubi.
Chả lá lốt to zupełnie wietnamskie danie. Mini gołąbki w liściach musztardowca (i bez ryżu) były niesamowicie smaczne. Delikatnie przysmażone. Z sałatą, duża ilością kolendry, pokrzywą, góra makaronu i wodnistym sosem.
Zupa ciepła i rozgrzewająca. Smaczna, ale tragicznie wyglądająca. Może fajnie by było dodać troszkę zieleniny. Ale może taki jest oryginał?
Wi-Taj to bardzo ciekawe miejsce. Proponuję niestandardowe dania, ciekawe smaki, mnóstwo aromatów i kelnerów:) porcje są olbrzymie, smaczne i łatwo się nimi dzielić. Panuje niezobowiązujący klimat, więc polecam zarówno na randkę jak i wyjście z pracy.
Opinie o innych restauracja znajdziecie TUTAJ
A jeśli chcecie wiedzieć, gdzie zjeść najlepsze lunche w Warszawie to wpadajcie TUTAJ, dokładne opisy ze zdjęciami!
Plac Konstytucji 4
Warszawa
Pingback: Niezły Sajgon, czyli przepis na wietnamską przygodę: informacje praktyczne - FORKAROUND.PL()
Pingback: Niezły Sajgon, czyli przepis na wietnamską przygodę: Sajgon, Hanoi, Ha Long i Sapa - FORKAROUND.PL()
Pingback: Niezły Sajgon: Wietnam centralny()